Głuchą cisze doliny Cremo
przerwały ostrzegawcze nawoływania wapiti. Oznaczało to, że
wataha Drimer rozpoczęła polowanie. Stado to składało się z
zaledwie trzech wilków. Para alfa – Ronon i Taht (czyli gwiazda),
oraz ich syn, Siroko, składali się na całą grupę.
Niegdyś wilki z tej okolicy
budziły postrach wszędzie gdzie się pojawiły. Grupa ta liczyła
bowiem prawie trzydzieści osobników. To właśnie w niej wychowała
się przywódczyni. Niestety pewnego dnia pojawił się człowiek.
Był kłusownikiem, co oznaczało kłopoty.
Parę dni po przybyciu mężczyzny
zaczęły się pojawiać dziwne, metalowe pułapki. Jeśli cokolwiek
w nie wpadło, już nie miało szans się uwolnić. Właśnie tak
zginęła rodzina Taht. Każdy bez wyjątku łapał się we wnyki,
które zaciskały się wokół kończyny. Im bardziej zwierzę
próbowało się uwolnić, tym bardziej pętla się zaciskała. Po
jakimś czasie przychodził człowiek i zabierał wilka, który
już nigdy nie wracał. Taht przeżyła tylko dlatego, że po
wychwyceniu nawet najmniejszego zapachu człowieka, uciekała stamtąd
na tyle daleko, aby był już niewyczuwalny.
Z Rononem było identycznie.
Jego stado także zginęło z rąk kłusownika. Jedyna różnica
polegała na tym, że on, jako samiec, wyruszył na poszukiwanie
partnerki. Chciał założyć własną watahę.
Poszczęściło mu się. Po
około dwóch tygodniach odnalazł swoją Gwiazdę. Samicy żal było
opuszczać rodzinne strony.
Wilki zostały razem. Niedługo
potem Taht urodziła trzy szczenięta. Niestety kłopoty się nie
skończyły. Dolinę Cremo nawiedził wirus, który zaatakował
młode. Przeżył tylko Siroko.
Gdy nadeszło pierwsze polowanie
syna pary alfa, miał on półtora roku. Nie brał dużej roli w
polowaniu, ale mógł sprawdzić swoje siły. Wilczek podgryzł kilka
razy sarnę i był bardzo dumny. Rodzicom udało się upolować słabą
samicę wapiti. Niestety szczęście nie trwało zbyt długo.
_______________
Przepraszam, że tak późno... Postanowiłam, że do rozdziałów będę dodawać takie "ilustracje". Co o tym myślicie? Dawać czy nie? Pierwsze zdjęcie to wapiti, drugie - wnyki. Mam nadzieję, że początek jako tako zaciekawi ;)
Czekająca na nowe opinie
Akti ;)
Zakończone w takim momencie. No wiesz co? Znakomicie! :D Możesz być pewna, że wrócę, by przeczytać kolejny rozdział. I następne pewnie też ;)
OdpowiedzUsuńLubię opisówki, więc masz u mnie plusa ;)
Tylko tekst mógłby być dłuższy. Ale się nie czepiam, pewnie im dalej, tym lepiej.
To ciekawe, że wataha liczy zaledwie trzy osobniki. Czyżby Taht i Ronon nikogo nie spotkali? Ciekawe.
Czekam na nn ^^
Haha... Ja lubię takie zakończenia więc lepiej się przyzwyczajaj :P xD
UsuńRozdziały pewnie będę dawać w weekendy żeby mi zapas na dłużej starczył ;-)
Co do opisówek to... Tak naprawdę to jeden z niewielu rozdziałów (do pewnego momentu) które mają tyle opisu... Początkowo byłam słaba w opisach i musiałam dużo nad nimi pracować. To jak je piszę teraz już mnie zadowala... Ale początkowo jest średnio... Wolę dialogi i to w tych rozdziałach będzie widać (przynajmniej według mnie) ;-) i długość też niestety jeszcze przez długi czas będzie się utrzymywała na tym poziomie :/ niestety. Mam nadzieję że cię to nie zrazi...
A kogo Ronon z Taht mieli spotkać? ;-)
Na razie czytając to mam taką mieszankę we łbie. Tu historia, tam historia i sobie tak w końcu myślę o kim to będzie w ostateczności :o. I... i dlaczego szczęście tak szybko przestało trwać :o. Chcę już następny rozdział. Początek bardzo króciutki, niewiele mówi, ale dlatego właśnie chce się dalej czytać ^___^
OdpowiedzUsuńA o kim innym niż o tych trzech wilkach może to być? A co do długości to się niestety będziecie musiały przyzwyczaić... :/ a dlaczego szczęście trwało tak krótko? Bo... Bo... Bo by za nudno było :-P zresztą wszystko się po coś dzieje ;-)
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPrzybywam z komentarzem :) Króciutki ten rozdział :( Spodziewałam się czegoś znacznie dłuższego, ale jestem zadowolona, chociaż niewiele dowiadujemy się o naszej watasze na razie. Przynajmniej w mojej opinii 0.o Oglądałam wczoraj jakiś dokument o jakiejś tam wilczycy z Yellowstone, co to wyruszyła na poszukiwanie partnera, bo jak to wilki chcą zakładać stada. Zwykle żyją w watahach (nie wierzę, że dobrze to słowo napisałam), ale odłączają się od stada, kiedy chcą założyć własne. Nie wiem po co Ci to napisałam, ale prawdopodobnie chciałam się pochwalić, jak dużo wiem o wilkach. Ciekawi mnie bardzo ten wirus, który zaatakował małe szczenięta. Nie pamiętam już czy była o tym mowa na Twoim starym blogu, bo pamięć to mam niestety słabą :/ Wirus... wirus ... hm... Ja bym obstawiała nosówkę. Powinnaś trochę więcej napisać o szczenięcym życiu Siroko. Jak każdy młody wilk lubił pewnie zabawę, ale przyszedł czas, że musiał on ,,dorosnąć''. Wilki osiągają dojrzałość (płciową) po ukończeniu około drugiego roku życia, więc kiedy Siroko brał udział w polowaniu, nie był znowu takim małym wilczkiem. Rodzice powinni mu pokazać jak należy polować i przynajmniej wpoić mu podstawowe zasady, bo to było kluczowe, jeśli Siroko będzie chciał wyruszyć na poszukiwanie partnerki. Będzie musiał sam nauczyć się polować i przetrwać.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :) PS. Powinnaś zrobić zakładkę Spam, bo chciałam odpowiedzieć na twoje pytania, które mi zadałaś na blogu :) Mogłabyś mnie informować?
Witaj Alice ;-) miło cię widzieć także tutaj ;-) od razu jedną rzecz postaram się wyjaśnić... Nie wiem czy na onecie czytałaś pierwszą część... Ale tutaj publikuję to samo. Jak na razie piszę tylko tą historię chociaż... Chodzi mi po głowie inny (o wampirach xD).
UsuńDobra... A teraz co do reszty komentarza. Wirusa nie wytłumaczyłam... Siroko... Nie wiem czy pamiętasz jak skończyła się jego historia. I faktycznie Siroko jest już prawie dorosły ale jak zaczynałam pisać to jakoś nie zwróciłam na to uwagi... I nie wiedziałam jeszcze tyle o wilkach... Dobra nie ważne. Ten początek jest niedopracowany pod wieloma względami ale i tak jestem z siebie dumna że nie przerwałam tego po kilku rozdziałach... ;-)
A zakładkę SPAM już zrobiłam ;-) chociaż i tak sprawdzam blogi i ewentualne komentarze więc jak dla mnie możesz odpowiadać u siebie ;-) i jasne że mogę cię powiadamiać chociaż rozdziały będą regularnie co niedzielę bo mam w zapasie całą pierwszą część i te kilkanaście rozdziałów drugiej które już na pewno przeczytałaś ;-)
Jeśli mówisz, że chodzi ci po głowie zupełnie inna historia tym razem o wampirach, to może powinnaś spróbować zacząć pisać coś innego niż to? Sprawdziłabyś czy dasz rade pisać coś innego i być może coś lepszego niż to co piszesz. Moim zdaniem powinnaś spróbować. Co ci szkodzi? :D Ja tam lubię czytać o wampirach, zwłaszcza opowiadania autorskie wiec z pewnością bym czytała. Według mnie to całkiem dobry pomysł. Pozdrawiam :)
Usuń