Meira czekała na brata za zaspą u podnóża ścieżki. Gdy tylko się pojawił, skoczyła i przygwoździła go do ziemi. Tylko ona umiała dokonać tego wyczynu, nie licząc ich ojca.
– I jak tam? Mocno cię zjechali?
– Mówisz tak, jakbyś nie wiedziała. – Samiec wygramolił się spod siostry. – Pewnie już cała dolina jest zorientowane w sytuacji. Strasznie się darli.
– Nie przesadzaj... Najwyżej pół Cremo.
Shadow nawet nie zwrócił uwagi na ten żart. W zasięgu jego wzroku ukazał się Diego.
– Ty... gnido! Jak mogłeś mnie zdradzić! – wycharczał czarny basior, pędząc na brata. Wyhamował kilka centymetrów od niego.
– No, dalej. Zaatakuj, ugryź mnie! Potwierdzi to tylko słuszność mojego zachowania.
– Co tu się dzieje?! – Ronon właśnie schodził z półki skalnej, razem z Taht.
Wszyscy się uspokoili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wilk z białą plamką na uchu spojrzał na ojca. Ten skinął głową w kierunku wejścia do jaskini. Dwulatek wiedział, co musi zrobić, ale zanim odszedł, szepnął na ucho brązowemu samcowi:
– Zdecyduj się, po której stronie stoisz. Możemy być przyjaciółmi albo wrogami. Nie ma nic pomiędzy. Poinformuj mnie o swojej decyzji.
W grocie byli tylko Ramira z Marleyem i dziećmi.
– Przepraszam was za dzisiejsze słowa. – Shadow zwracał się do wujostwa. – Nie powinienem... nie myślę tak, naprawdę. Zamiast przerwać, kiedy połapałem się, co robię, brnąłem w to dalej. Was też bardzo przepraszam. – Basior mówił do kuzynów. – Szczególnie ciebie, Karo. Zachowałem się dziecinnie...
– Już dobrze, Dash, rozumiemy. Mam tylko nadzieję, że to szczere przeprosiny.
– Szczere.
– A więc zapomnijmy o wszystkim.
Chwilę później całe stado słuchało opowieści świeżo upieczonych dorosłych. Dwulatki nie wspomniały o problemach z pozycjami i końcowej kłótni. Nie było sensu się nad tym roztrząsać.
Gdy tylko wstał świt, młodzież opuściła jaskinię. Wewnątrz zostało tylko sześć najstarszych członków.
– Chyba czas zacząć się zastanawiać kto najlepiej pasuje na naszego następcę. Chcielibyśmy, abyście podzielili się z nami własnymi typami. – Przez kilka minut nikt nie odpowiedział na prośbę przywódcy. – Mówcie, co myślicie. Przecież o to chodzi.
– Nie ma jednego najlepszego kandydata. Każdy ma swoje wady i zalety – nieśmiało zaczął Kad. – Na przykład Diego i Kida. Oboje są sprawiedliwi, ale nie wiem, czy udźwignęliby obowiązki alfy.
– Saba i Orion myślą tylko o zabawie. To lekkoduchy – zauważyła Ramira.
– Tak, za to Solo i Teyla są jeszcze młodzi. Nie myślą poważnie o tej pozycji – stwierdził Marley. – A ty, Noro, co powiesz?
– Z trójki najmłodszych najdojrzalsza zdaje się Meira, ale nie wiem, czy potrafiłaby zadbać o watahę. Na pewno nie w tej chwili... Shadow za bardzo pragnie władzy.
– To będzie trudna decyzja – szepnęła Taht.
________________
Taka mała zapowiedź koniecznej decyzji na koniec... A jutro pojawi się sonda, którego wilka wy wybralibyście na przywódcę. Ale nie musicie głosować teraz, przez następne rozdziały będzie dość dużo o najmłodszych członkach watahy, więc będzie można ich bliżej poznać.
Tym razem pamiętająca o publikacji
Akti
Krótko, zwięźle, niewiele jest do skomentowania.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem narazie wśród młodego pokolenia nie ma tej jednostki, która całkowicie nadawałaby się na alfę.
Też mam nadzieję, że przeprosiny były szczere.
Diego i Shadow. Obawiam się, że między nimi nie będzie najlepiej.
Czekam na nn ^^
Pozdrawiam! :)