Gdy dotarli do jaskini, był środek nocy. Członkowie stada po kolei wchodzili do groty. Ronon zastąpił drogę Shadowowi. Dwulatek próbował go wyminąć, ale sytuacja się powtórzyła. Zrozumiał, że to nie zabawa. Przywódcy ruszyli w kierunku półki skalnej, znajdującej się nad legowiskiem. Syn bez słowa poszedł ich śladem.
– Mówcie, co macie do powiedzenia. Chcę mieć to z głowy. – Wilk nawet nie spojrzał na rodziców.
– Ej, mały, nie tym tonem! Powinieneś być wdzięczny. Równie dobrze możemy tu zawołać resztę watahy.
– To ich wołajcie! Nie mam nic do ukrycia. – Basior spojrzał prosto w oczy ojca*. – Chyba że wy macie...
– Ronon – Wadera chciała wyprzedzić działanie partnera. Znała granice jego wytrzymałości. W tamtej chwili niebezpiecznie się do nich zbliżył. Samiec usunął się w cień. Oddał Taht głos. – Shadow... wszystko widzieliśmy. Naprawdę. Polowaliście na granicy. My byliśmy pięćset metrów dalej. Grubo przesadziłeś. Przegiąłeś pałę i to na całej linii! To ty zacząłeś tę bezsensowną kłótnię, najpierw z Royem i Orionem, potem z Karem.
– Oni też nie byli obojętni! Naskakiwali na mnie, a nigdzie ich tu nie widzę. Dlaczego ten wykład jest zarezerwowany tylko dla jednej osoby?!
– Nie martw się o nich. Mają osobne rezerwacje, w późniejszym terminie. Teraz siadaj i przestań kłapać paszczą!
Wilk z białą plamką na uchu grzecznie wypełnił polecenie, zadziwiając rodziców i samego siebie. Po raz pierwszy w życiu widział mamę tracącą panowanie nad sobą.
– A to, co powiedziałeś o Ramirze i Marleyu, było bezczelne! Masz ich za to przeprosić, ich i kuzynów. Zrozumiałeś?!
– Tak, zrozumiałem. – Dwulatek spuścił głowę.
– Pozostała jeszcze sprawa twojego samozwańczego przywództwa. Każdemu przydzieliłeś pozycję i nie pozwoliłeś im na żadne zmiany. Tylko Karo odważył się wyłamać i dostało mu się za to.
– Wy też rozdzielacie role. Robiłem tylko to, czego mnie nauczyliście.
– Pogrążasz się Shadow. Dobrze wiesz, że nasze polowania wyglądają inaczej. Jeśli funkcja któregoś osobnika się kończy, robi on coś innego, a nie stoi bezczynnie, jak to było u ciebie. Twoje rozporządzenia, zamiast pomóc, ograniczyły wasze możliwości.
– Skąd o tym wiesz, mamo?
– Diego opowiedział nam wszystko po drodze. – Ronon zdecydował się zabrać głos.
– A to szuja...
– Uspokój się, albo będę musiał cię ukarać. – Siwo–czarny samiec zrobił krok w przód.
– Nie traktujcie mnie jak szczeniaka! – Wilk skopiował ruch ojca.
– To nie zachowuj się jak szczeniak! – Przywódca jeszcze bardziej zbliżył się do syna.
Czarny basior cofnął się. Miał zaciśniętą szczękę, mięśnie drżały mu z nerwów.
– To wszystko? – zapytał.
– Tak, możesz iść. – Taht była już spokojna.
Shadow w dwóch skokach pokonał pięciometrową drogę na dół.
– Jest zbyt podobny do mnie. – Samiec alfa wyznał to, co kołatało mu się w głowie, od jakiegoś czasu.
_______________
Strasznie zaniedbałam tego bloga... Skupiłam się przez ostatnie dwa tygodnie głównie na Wytropić przyszłość - mojej drugiej historii. Już więcej taka przerwa się nie powtórzy. Rozdziały będą pojawiać się regularnie co 2 dni.
Załamana upłynięciem połowy wakacji
Akti
Długość zapewne zachowana z wattpada, więc ten punkt pominę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Shadowowi się oberwało słownie. Zachował się nieodpowiedzialnie, uległ emocjom, choć powinien raczej kształcić w sobie cechę chłodnego rozsądku.
Nie wiem, czy czasem Ronona nie przeraża to, że syn jest do niego aż tak podobny. To może zwiastować kłopoty w przyszłości, jeśli młody popełni te same bądź podobne błędy.
Krótko, ale z mocą ;)
Czekam na nn ^^
Pozdrawiam! :)
Tak... Z wattpada. A tak właściwie to jest to długość taka jak pisałam jeszcze w zeszycie (bo na tym etapie pisałam jeszcze w zeszycie).
UsuńCzy Shadow i chłodny rozsądek jest możliwe? XD
Ronon już widzi że syn jest podobny do niego. W końcu sam to powiedział. Problem polega na tym że Shadow jest młody i nie myśli jeszcze zbyt... Rozsądnie.
Dzięki ;)