środa, 12 sierpnia 2015

Drimer - własna droga. Rozdział VII

     Minęły dwa dni od inicjalnego polowania, a wataha już była głodna. Gdy zapadł zmierzch, wilki ruszyły na poszukiwanie nowej ofiary. Prowadzili Ronon i Karo, bo tropili najlepiej. Krok za nimi pałętał się Solo, podglądając i ucząc „fachu”. Inni próbowali pomóc, ale nie bardzo wiedzieli jak.
     Rola tropiciela nie polega na bieganiu z nosem przy ziemi. Każdy dźwięk może pocho­dzić od potencjalnej zdobyczy. Złamanie nisko rosnącej gałęzi, odgłos towarzyszący odgar­nianiu śniegu w celu odnalezienia odrobiny trawy, trzeszczenie lodu pod racicami – a to do­piero początek listy – kępka sierści pozostawiona na pniu drzewa, świeżo objedzona kora, zatarty ślad, ledwo wyczuwalna, niesiona z wiatrem woń... Trzeba być wyjątkowo czujnym.
     Stado bardzo dokładnie szukało jakiegokolwiek tropu, ale dolina zdawała się kompletnie niezamieszkała. Powietrze było puste i bezbarwne, cisza dojmująca, śnieg płaski jak tafla je­ziora. Ronona to frustrowało, Kara dziwiło, a Sola zawiodło, ponieważ nie miał okazji po­ćwiczyć.
     – Może poszukajmy jeszcze raz? Musieliśmy coś przegapić!
     – Nie, synku. Tu nikogo nie ma.
     – Mamo, ale to niemożliwe! Przecież dolina jest ogromna! – Ciemnobrązowy wilczek nie mógł tego zrozumieć.
     –  Cremo jest wystarczająco duże, aby wyżywić naszą watahę, a jednak nie znaleźliśmy żadnego dużego roślinożercy. Stado, na które polowaliście – Taht skinęła w kierunku mło­dzieży – pewnie już dawno przeszło na terytorium Dark Lightów. Nie możemy ich szukać. Mam hipotezę, dlaczego z gór nie schodzą nowe zwierzęta. Ostatnio spadło sporo śniegu. W dolinie nie wieje silny wiatr...
     – Ale na zewnątrz już tak. Pewnie przełęcze zostały zasypane i zwierzęta nie mogą się tu dostać!
     – Brawo, Diego. Właśnie to chciałam powiedzieć.
     – To znaczy, że będziemy musieli czekać do wiosny? – Przeraziła się Kida. – Śnieg może zalegać w dolinie jeszcze nawet miesiąc...
     – Mam nadzieję, że niedługo nadejdzie kilka cieplejszych dni, że słońce oczyści drogę roślinożercom. Jeśli nie, będzie to bardzo trudny okres.
_______________
Po tym rozdziale nieźle mi się dostało... Bo on jest naprawdę... Nie no to jest szczyt. Z jednej strony ten nawet niezły opis, co musi robić tropiciel i mała zapowiedź kłopotów, a z drugiej strony ta długość... Ale teraz będzie już tylko lepiej. Następny rozdział będzie już dłuższy, a od X zaczynają się rozdziały powyżej 1500 słów. Byle więc przetrwać dwa następne rozdziały...
A ankiety w końcu nie zamieściłam... Bo z jednej strony na razie nie ma żadnych podstaw do decyzji... I muszę jeszcze coś wytłumaczyć... To, że jakiś wilk będzie miał najwięcej głosów nie znaczy, że to on zostanie alfą xD Ja już wiem, jak to będzie z tym przywództwem, tylko jestem ciekawa, na kogo wy stawiacie ;) Ale umieszczę sondę dopiero za jakiś czas... Już bliżej ostatecznej decyzji ;)

Odbijająca się od dna (jeśli chodzi o rozdziały)
Akti

P.S. Miałam ten rozdział opublikować wczoraj... I już miałam zrobione akapity, napisaną notkę... I zamknęłam to i nie opublikowałam xD Jakoś nawet nie chciałam tego rozdziału pokazywać xD no dobra... Bo zaraz notka będzie dłuższa od rozdziału a to będzie żenada...

1 komentarz:

  1. Nawet nie wiem, jak skomentować. I co tak właściwie.
    Nie ma zwierzyny, bo jak Diego się domyślił, zalegający śnieg nie pozwala zejść z gór. Nasze wilczki być może czeka głód przez dłuższy czas.
    I tyle.
    Nic więcej.
    Mam nadzieję, że przetrwam najbliższe rozdziały, bo ja chcę mieć co komentować.

    Czekam na nn ^^
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń